Tak więc zapraszam do czytania <3
*********************************************************************************
-Seji poczekaj- Karakuri i Seji byli już w połowie drogi kiedy czerwonooki zaczął wątpić w to że uda się im znaleźć cokolwiek w jego starym domu, nie chciał przypominać sobie chwil spędzonych z rodzina. Uśmiechu rodziców i wielu wspomnień z Tanaką. To tu wszystko się zaczęło, czyżby wszystko miało się tu także zakończyć? Jeśli tak, to chyba dobrze dla chłopaka. Zaczęło go już męczyć nieustanne podporządkowywanie się dziewczynie, a patrzenie jak z jego ofiar ucieka życie podsycało jedynie tajemniczą nieznajomą..
-Nie mamy czasu na czekanie Karakuri- Seji nie zatrzymywał się, był zdeterminowany by czegoś się dowiedzieć. Po paru minutach chłopcy dotarli na miejsce. Seji przystanął z wrażenia. Rezydencja była większa niż sobie wyobrażał. Wszystko było zaniedbane, brudne, trawa była wysoka a gałęzie drzew nie przycięte, brama wjazdowa zardzewiała a sama rezydencja wyglądała na typową z opowieści o nawiedzonych domach. Seji jednak nie zraził się tym, przełknął ślinę i otworzył ogromną, ciężką bramę wchodząc tym samym na posesję rodziny Takumich. Karakuri niepewnie stawiał kroki tuż za Sejim. Wszystko zaczęło znikąd do niego wracać. Każde wspomnienie.
Sytuacja pogorszyła się kiedy oboje weszli do środka rezydecji. Kominek w którym zawsze palił Tanaka. Fotel w którym opowiadał mu historię i uczył czytać. Miejsca spotkań całej rodziny.
-Nie chce tu być Seji- czerwonooki odwrócił wzrok i spojrzał gdzieś w dal.
-Jeśli się czegoś dowiemy to tylko tutaj- Seji odwrócił twarz Karakuriego ku sobie, patrzył mu głęboko w oczy po czym delikatnie musnął jego usta, oderwał się i uśmiechnął łapiąc chłopaka za rękę- Myślę że na parterze niczego nie ma, zawsze w takich domach coś ciekawego kryje się pod spodem- Seji błądził po rezydencji poszukując drzwi które mogły by prowadzić do piwnicy. Zajęło mu to sporo czasu, i kiedy zrezygnowany miał proponować już powrót nagle pod stopami poczuł coś dziwnego, skierował wzrok na podłogę i ujrzał klapę. Po otwarciu jej chłopcom ukazały się długie schody prowadzące w dół. Ciekawość wzięła górę nad rozsądkiem i oboje zeszli do piwnicy. Nie była to jednak zwykła, typowa piwnica. Był to ciąg korytarzy z licznymi drzwiami . W większości pokoi nie było nic, ale w jednym Seji ujrzał skrzynie, kufry a także liczne szafki, od razu ruszył by wszystko przeszukać.
-Czuję się jak detektyw! - Krzyknął podniecony blondyn. Niestety. Stojący z boku Karakuri w jednej chwili złapał się za głowę słysząc przerażający głos tajemniczej dziewczyny. Chwilę starał się jej nie słuchać, ale niestety był wobec niej bezsilny.
-Co to było?- Seji zerwał się słysząc ogromny huk za plecami. Ujrzał Karakuriego ze spuszczoną głową, który najwidoczniej zatrzasnął drzwi.
-Nie dowiesz się za dużo..
-Co Ty mówisz?- Blondyn podniósł się i podszedł do przyjaciela. Jednak ten nie miał zamiaru mu niczego wyjaśniać. Seji poczuł jedynie silny ból głowy, a później opadł bezsilny na ziemię.
***************************************************************************************
-Obudziłeś się.. Jak miło- Karakuri stał na przeciw ciężko oddychającego, związanego już mocno Sejiego, który powoli odzyskiwał kontakt z rzeczywistością. - Myślałeś, że przyjdziemy tu a ja pozwolę odkryć ci moją tajemnicę? - Chłopak roześmiał się głośno patrząc na przyjaciela z szaleństwem w oczach - Biedny Seji.. Taki dobroduszny - Czerwonooki podszedł do blondyna, złapał za podbródek i uniósł jego głowę- Chyba nie myślałeś że jestem idiotą.. - szepnął prosto do ucha kolegi.
-Czemu się tak wygłupiasz.. To jakaś ukryta kamera?
-Kim według Ciebie jestem Seji?
-Jesteś moim przyjacielem.
-Mylisz się!- Krzyknął Karkuri mocno uderzając blondyna w twarz - Jestem złodziejem!
-To ty pieprzysz! - Seji skrzywił się z bólu, jednak chciał za wszelką cenę dowiedzieć się o co chodzi chłopakowi.
-Kradnę..- Smutny chłopak podszedł do przyjaciela i uderzył go tak mocno by ten się przewrócił - Coś co Tobie także skradnę.. - Karakuri przykunął obok Sejiego i szepnął cicho uśmiechając się przy tym delikatnie- Jestem złodziejem dusz..- Błękitnooki wstrzymał oddech i próbował się podnieść. Nie było to łatwe gdyż jego ręce były związane mocno za plecami. Chciał się uwolnić i uciec widząc obłęd w oczach Takumiego. Jednak oprawca nie chciał przestawać pastwić się nad nową ofiarą, ale czymże jest zabawa z bezbronnym zwierzątkiem. Karakuri złapał blondyna za włosy i podniósł go tak, by znów siedział.
-Boisz się.. A ja karmię się Twoim strachem.. Bo widzisz kochanie. Wszystkie te "zbiegi okoliczności" czy jak wy to tam nazywacie.. To ja - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy - Ale to w pewnym sensie by wam pomóc.. Wszyscy chcą być szczęśliwy, przelewać sobie jak najwięcej, człowiek jest stworzony by być szczęśliwym, jego dusza musi się cieszyć.. Jest na tym świecie tyle rzeczy przez które moglibyćmy być szczęśliwy.. Ale świat się kręci w kółko i w kółko.. A głupi ludzie.. Już nie pamiętają o tym czemu mogą być szczęśliwi, nie widzą tego. Zajmują się tylko tym by mieć i brać więcej- Karakuri podszedł do Sejiego wyciągając w międzyczasie scyzoryk z kieszeni- Głupi ludzie.. Trzeba im zabierać by poczuli co jest ważne.. Kradnę dusze tym którzy nie zasługują na to by je posiadać - chłopak spojrzał na ofiarę beznamiętnie przykładając czubek scyzoryka do jego szyi- Wiesz czemu Asami żyje? Może nie jest jak Ty i zasługuje na swoją duszę. Ludziom wydaje się że są dobrzy, ale w rzeczywistości tylko biorą i biorą, dlatego ja będę im tylko zabierał i zabierał..
-To Ty jej to zrobiłeś - Seji patrzył ze złością na chłopaka, teraz wszystkie tajemnicze morderstwa zaczęły nabierać kształtu, schemat, podobny, ofiary powiązane z sobą. Dlatego Karakuri zawsze milczał kiedy wszyscy rozmawiali - Nie zasługuję na duszę! Co to za chrzanienie!
-Zastanów się.. - Chłopak zrobił lekkie nacięcie na szyi kolegi- Zastanów się ! - Karakuri uderzył mocno ofiarę rękojeścią scyzoryka - Jesteś tak samo zepsuty jak ta reszta! Chcesz wiedzieć dlaczego jesteś tylko zwykłym ścierwem!? - Karakuriego ogarnęła wściekłość, jednak Seji nie chciał się poddać
-Ja nie odbieram ludziom życia!
-Zabawne! Czy pytałeś mnie kiedykolwiek o uczucia czy chce czegokolwiek co chciałeś mi dać!? - Czerwonooki z szalonym uśmiechem wyrwał nogę od stojącego nieopodal krzesła - Myślałeś jak wszyscy na tym świecie tylko o swojej przyjemności i uczuciach! Wiesz kiedy człowiek jest naprawdę szczęśliwy! Kiedy osoba którą kocha jest szczęśliwa dzięki niemu i odwrotnie dlatego nigdy dwie kochające się naprawdę osoby nie będą nie szczęśliwy, ale powiem Ci coś Ty nie zasługujesz na szczęście! Nauczę was wszystkich tego !- Chłopak wziął ogromny rozmach i uderzył Sejiego paręnaście razy w głowę swoim narzędziem, a kiedy cały pokój okrył się czerwoną barwą roześmiał się głośno.- Dlatego Cię wybrałem skarbie.. Szkoda, że chciałeś wtykać nos w nie swoje sprawy - Karakuri odwrócił się w stronę drzwi, a obok nich ujrzał swoich rodziców. Jego mina szybko się zmieniła. Państwo Takumi byli uśmiechnięci i wołali Karakuriego do siebie, jednak po paru minutach chłopak widział jak samochód miażdży ich kawałek po kawałku. Tego widoku nie potrafił znieść. Złapał się mocno za głowię, upadł na kolana i zaczął głośno krzyczeć zamykając oczy
Czarnowłosy poczuł na ramieniu czyjąś dłoń, a po chwili usłyszał znajomy głos, więc szybko odwrócił się podnosząc głowę. Za jego plecami stał Seji, cały i zdrowy, a oboje znajdowali się przed bramą wejściową do rezydencji. Chłopak wstał i dotknął twarzy Sejiego. Nie rozumiał co się dzieje, przecież przed chwilą właśnie go zabił.
-Seji wszystko ok?
-Chciałem Ciebie zapytać, nagle przestałeś kontaktować, a potem zacząłeś głośno krzyczeć.
-Wszystko.. Ok.. - Wszystko było niezrozumiałe, dopóki Krakuri nie usłyszał głosu w głowie który mówił "Tak skończy każdy kto będzie próbował węszyć.. Mam nadzieję że postarałam się z namieszaniem ci w głowie"
- To jak? Wchodzimy? - Seji patrzył na przyjaciela jak na głupka
-Nie, źle się czuje, zabierz mnie lepiej do siebie.. - Seji był zawiedziony bo oczekiwał dowiedzieć się czegoś ciekawego, jednak był zbyt zmartwiony by ciągać chłopaka po rezydencji, dlatego oboje zawrócili.
Coś bardzo ważnego musiało być w rezydencji, skoro dziewczyna posunęła się aż tak daleko.. Ale po co oszczędziła Sejiego?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz